VIII ROCZNICA ŚMIERCI CZESŁAWA BLAJDY - 17.05.2003 Ósmą rocznicę śmierci patrona Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Żegocińskiej Czesława Blajdy uczczono Mszą Świętą, odprawioną w jego intencji w Kaplicy "Pod Lipami" w Rozdzielu. W piękny wieczór na nabożeństwo majowe przyszli nie tylko członkowie Stowarzyszenia, ale także liczni mieszkańcy Rozdziela oraz członkowie rodziny Profesora, z Jego żoną - panią Zofią na czele. Koncelebrowane nabożeństwo odprawili księża: Proboszcz Parafii w Żegocinie ks. Leszek Dudziak, ks. Michał Smolik oraz przyjaciel Ś.P. zmarłego Czesława Blajdy - ks. Feliks Górka, obecnie proboszcz w Biesiadkach koło Gnojnika. - Jestem szczególnie wdzięczny tym, którzy pamiętają o Jego imieniu, którzy się dzisiaj tu zgromadzili. Jestem wdzięczny, że na tą Mszę Świętą w intencji Czesława przybyli liczni goście, których serdecznie witam - powiedział przed rozpoczęciem nabożeństwa ks. Leszek Dudziak. W trakcie koncelebrowanej Mszy Świętej bardzo ciepło wspominał swojego rodaka, wywodzący się z Rozdziela ksiądz Feliks Górka. Powiedział . m. in. takie słowa: "Gromadzi nas tataj, w tej kaplicy, okoliczność związana z kolejną rocznicą śmierci Ś.P. profesora Czesława. Chwała i dzięki zwłaszcza pomysłodawcom tego eucharystycznego spotkania i ożywienia pamięci pana profesora Czesława, który rzeczywiście niemałe zasługi położył dla tej wioski, dla tego regionu. Od dziecięcych lat stykałem się, śledziłem, podziwiałem tego człowieka. Rzeczywiście godzien jest wspomnienia, nie tylko w naszych myślach, naszej pamięci, w naszych modlitwach, ale jakiegoś utrwalenia. Kiedy nawiedzam Rozdziele, to dwa obiekty szczególnie mi się kojarzą. Ta kaplica ciągle mi stawia żywo przed oczy fundatora - świętej pamięci - zmarłego równe 20 lat temu księdza profesora Michała Krawczyka. Ta kaplica pod wezwaniem Niepokalanego Serca Maryi. Drugi obiekt - to szkolne schronisko wycieczkowe - stara szkoła, niejako przeistoczona w Rozdzielu na Szkolne Schronisko Wycieczkowe. Wydaje mi się, że na tej kaplicy - zresztą swojego czasu w Kurii zgłosiłem taki zamiar, aby na tej kaplicy położyć skromną tablicę, upamiętniającą Ś.P. fundatora, księdza Michała Krawczyka. Podobnie, na Szkolnym Schronisku Wycieczkowym, również, gdyż jeden i drugi obiekt wiążą się nierozerwalnie z tymi postaciami. Nie miałem tutaj zamiaru głosić dzisiaj jakiegoś przemówienia, czy rozważania, ale skoro taka refleksja nadarza się, chętnie ją czynię, chociażby wyrywkowo, fragmentarycznie. Bardzo wiele myśli, wspomnień ciśnie się, kiedy przed oczami staje mi profesor Czesław. Już jako chłopca szkolnego urzekała mnie jego głęboka, żywa wiara i to nie taka wiara, która jest rozumiana potocznie, wyrażająca się w zdawkowych praktykach religijnych, ale to była wiara żywa. Budowałem się, jako chłopiec, jego żywą wiarą, wyrażającą się w praktykach religijnych, ale też w codziennym życiu, co znajdowało odbicie w jego postawie, wtedy, kiedy w czasch PRL-u, dyskryminowano również i nauczycieli za manifestowanie uczuć religijnych. Bliżej znające go osoby mogłyby tu przytoczyć wiele przykładów faktów z jego osobistego zycia. Wiara jego jakość emanowała na co dzień. Chętnie przyjeżdżał z Krakowa. Ciałem był w Krakowie, sercem tutaj, w Rozdzielu. Dało się to zauważyć w różnych przejawach jego życia w ciągu roku. Emanowała z niego też, obok zywej wiary, jakaś autentyczna, ludzka życzliwość. Otwarty dla wszystkich, przyjazny, kochający Boga i całą przyrodę, a to znajdował upust w jego pasji, zwłaszcza w dziedzinie krajoznstwa, turystyki. Jak chętnie wspomagał wszystkie akcje, wszystkie działania w dziedzinie krajoznawczej w tamtych latach. Kochał przyrodę, kochał te góry. Jeśli bym chciał dostrzec w nim jakies cechy dominujące, to przede wszystkim - w życiu osobistym: gorąca pobożność, emanująca wielkim optymizmem, radością, a z drugiej strony: umiłowanie ojczyzny, umiłowanie przyrody. Był człowiekiem na wskroś pobożnym, a z drugiej strony człowiekiem żarliwie kochającym przyrodę. Był patriotą lokalnym w jak najlepszym znaczeniu tego słowa. Choć mógłby spokojnie mieszkać w Krakowie, on jednak wiedziony jakby magnesem ciągle nawiedzał ojczyste strony, rodzinny dom...... ". |
|||||||||||||||||||||||||
|