Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Żegocińskiej im. Czesława Blajdy,
zgodnie ze swoim statutem, promuje lokalną kulturę oraz stara się rozwijać artystyczne
talenty dzieci i młodzieży. Czyni to poprzez organizowanie plenerów malarskich oraz
wystaw plastycznych, których w ciągu 15 lat istnienia zorganizowała już osiemnaście.
Tą osiemnastą, jest wystawa haftu gobelinowego autorstwa Pani Rozalii
Mrugacz z Bytomska, otwarta 15 października 2016 roku w prowadzonej przez Stowarzyszenie
Galerii Wiejskiej w Żegocinie.
Na wernisaż tej wystawy, oprócz samej Autorki pięknych haftowanych obrazów,
przybyli członkowie Jej rodziny, sąsiedzi oraz przyjaciele i także członkowie
Stowarzyszenia, z kuratorem tej wystawy - sekretarzem Stowarzyszenia panem Zdzisławem
Janiczkiem na czele. To właśnie on przywitał Autorkę "obrazów igłą
malowanych" oraz pozostałych uczestników spotkania. Sylwetkę Autorki przybliżył
natomiast jej syn - Pan Franciszek Mrugacz.
Mieszkanka Bytomska Rozalia Mrugacz z domu Krawczyk, urodziła się w 1926
roku w Bytomsku. We wrześniu br. ukończyła więc 90 lat. Pochodzi z rodziny chłopskiej
i od dzieciństwa była przyzwyczajona do ciężkiej pracy na roli. Jej wczesna młodość
przypadła na lata II wojny światowej, kiedy trudy dnia codziennego pogłębiało zagrożenie
wywózką do III Rzeszy. Lata powojenne nie przyniosły wielkiej zmiany: po śmierci matki
trzeba było zaopiekować się młodszym rodzeństwem. Stąd, w poszukiwaniu zarobku,
handlowe piesze wyprawy do Krakowa i "za Wisłę". Za mąż Pani Rozalia wyszła
stosunkowo późno, w 1951 roku. Razem z mężem Leonem prowadzili niewielkie,
niedochodowe gospodarstwo rolne. Pracą, często ponad siły, pomysłowością i
innowacyjnością udało się doprowadzić do rentowności gruntów. Jednak to był
dopiero początek; należało zbudować nowy dom mieszkalny oraz budynki gospodarcze.
Wymagało to dodatkowych dochodów, ziemia ich już nie dawała. Roztropna Rozalia
wykorzystała zdobyte w młodości umiejętności szycia i dziergania na drutach. Ale
przez to noce były coraz krótsze. Kosztem wielu wysiłków i wyrzeczeń cel udało się
osiągnąć. Trudów życia to jednak nie koniec. W 1980 roku umarł mąż, który zdrowie
stracił na wojnie i w niemieckiej niewoli. Znowu
kolejne wyzwanie - utrzymać dwójkę dzieci na studiach magisterskich ( przełom lat 70 i
80 to jeszcze pojedyncze przypadki studiujących dzieci wiejskich). Aby podołać, włączyła
do produkcji rolnej pracochłonne, ale wówczas opłacalne, krzewy owocowe, rośliny
jagodowe. Bywało, że sąsiedzi widywali ją w polu jeszcze przed świtem. Do tego
dochodziły jeszcze zajęcia związane z pracą nakładczą (szyła rękawice). Nic
dziwnego, że doba była zbyt krótka. Dzieci się usamodzielniły, pobudowały domy
(oczywiście z jej pomocą) i Pani Rozalia mogłaby wreszcie odpocząć. Boże plany były
jednak inne. Zaczęły się kłopoty ze zdrowiem. Wystarczy
wymienić te poważniejsze: zawał serca, zator żylny, udar niedokrwienny mózgu. Po
tym ostatnim, już nie jest w pełni sprawna, przebywa pod opieką córki. Ale oczywiście
nie odpuszcza - siłą woli i ciężką pracą (ćwiczeniami) potrafiła usprawnić kończyny
na tyle, że jest w zasadzie samodzielna w podstawowym zakresie. Wydawać by się mogło,
że dość się w życiu napracowała i teraz przyszła pora, aby odpocząć. Jednak
bezczynność Pani Rozalia zawsze uważała prawie za grzech, marnowanie życia. Ora et
labora - módl się i pracuj - to jej życiowa dewiza. Dzisiaj, mimo wieku, stanu
zdrowia również nie potrafi żyć bez pracy. Niewiele ma możliwości, aby być czynną,
ale dwie pasje realizuje z całym oddaniem: haft gobelinowy i czytanie książek. Czasu
zostaje tylko na modlitwę, piosenki i .posiłki. Mówią, że starość bywa nudna. Chęci
do życia i działania ma pani Rozalia jednak więcej niż niejeden młody.
Na wystawie zorganizowanej wspólnymi siłami Rodziny Hafciarki (w tym
syna Franciszka) i Zarządu Stowarzyszenia (Zdzisław Janiczek, Tadeusz Olszewski, Czesław
Pączek) zgromadzono ponad 60 oprawionych w ramy haftowanych obrazów. Ich tematyka jest różnorodna:
krajobrazy, zwierzęta, scenki rodzajowe i religijne (np. o. Pio, s. Faustyna, Jezus Miłosierny,
Matka Boska, Święty Jan Paweł II). To dzieła sztuki rękodzielniczej, które należy
koniecznie zboczyć, aby przekonać się jak benedyktyńskiej wymagają pracy i cierpliwości.
Uczestnicy wernisażu gratulowali Pani Rozalii aktywności, pięknych
haftowanych obrazów, uporu życiowego oraz życzyli zdrowia, odśpiewując "Sto
lat". Wzruszona seniorka cichym głosem podziękowała za zorganizowanie wystawy i
wernisażu, a głośno uczynił to w jej imieniu syn - Franciszek. To coś wzruszającego,
mieć swój pierwszy wernisaż, mając 90 lat. Życiowa aktywność hafciarki z Bytomska,
wyraża się nie tylko w tworzeniu obrazów, ale także w czytaniu. Pani Rozalia jest jedną
z najlepszych czytelniczek Gminnej Biblioteki Publicznej w Żegocinie. Seniorskie lata spędza
aktywnie i pożytecznie, dając świetny przykład innym seniorom.
Wystawa prac Rozalii Mrugacz będzie eksponowana w Galerii Wiejskiej w Żegocinie
prawie do końca listopada. |