Czesław Blajda
Elektryfikacja wsi Rozdziele.

ELEKTRYFIKACJA WSI ROZDZIELE - NOTATKA Z 1959 ROKU

Elektryfikacja wsi Rozdziele.

    Po zelektryfikowaniu wsi Żegocina w latach 50-tych, zaczęto
myśleć w Rozdzielu o elektryfikacji. W latach 1954-55 za namową
prywatnej firmy rozpoczęto zakupy materiałów ale okazało się, że
inżynier planujący akcję dokonał nadużycia i wielu mieszkańców
Rozdziela poniosło straty materialne. Aktyw miejscowy nie zraził sie tym i starał się o elektryfikacje u władz powiatowych, a w roku 1957 uzyskano zgodę i został zatwierdzony plan elektryfikacji wsi.
   Prace wstępne rozpoczęto w latach 1957 i 1958, a uroczyste otwarcie elektryfikacji nastąpiło we wrześniu 1959 r.
   Wkład pracy wsi - załadowanie i przewóz słupów ze stacji kolejowej w Limanowej, pomoc przy stawianiu słupów, prace ziemne oraz wyżywienie i noclegi dla pracowników - monterów. Wyżywienie organizowano 3 razy dziennie, kolejno w każdym domu. Monterzy oceniając wyżywienie mówili: "jak zaczynaliśmy ludzie bili świnie, a przy końcu nieco popsuło sie wyżywienie"
    Młody 30-letni mężczyzna mówił mi: "my z babą /żoną/ uschli przy tej elektryfikacji, jedliśmy jałowo, bo trzeba było oszczędzić dla monterów, stale musiały być zupy, mięso, wędliny, wódka i wino". Na końcówkach i w wybranych bogatszych domach "na wióchę" musiał być poczęstunek wódką, winem i przekąską.
   Opinia inspektora: Ludzie w Rozdzielu są gościnni i rzadko spotykana grzeczność. Wieś dała duży wkład pracy społecznej, czego się nie spotyka w innych wsiach.
Monterzy. Bardzo chwalili ludność i gościnność oraz podkreślali radość mieszkańców z elektryfikacji. Na zakończenie przygotowali się jak na wesele.
   Opinia kierownika robót: Ludność Rozdziela jest ofiarna i ustosunkowała się niezwykle przyjaźnie do pracowników oraz wykazała zrozumienie znaczenia elektryfikacji. Z żalem pożegnamy Rozdziele.

    Opinie ludności: Gospodarz 60-cioletni; "Wszyscy się cieszą, nie było opornych, na początku niektórzy obawiali się trudności, bo sie sparzyli na obietnicach elektryfikacji i nadużyciach prywatnej spółki inż. Kalety. Niektórzy obawiali się, że po elektryfikacji będą często uderzać w domy pioruny."
    Gospodarz 55-letni uważa: "moi dziadkowie i ojcowie obeszli się bez elektryki to i ja się obejdę". Nie kopał dziur pod słupy, tylko jego młoda żona, a teściowa wpłaciła potajemnie wstępną zapłatę.
    Przy przeprowadzaniu linek większość mieszkańców Rozdziela nie żałowała wyrębywania drzew owocowych. Kobieta 65-letnia mówiła. "jak ma być elektryka to nie żałuje ścięcia orzecha, choć tyle mi dał owoców i grosza". Gospodarz 45-letni niechętnie godził się na wycięcie kilku śliw, "bo to jeszcze dziadek je sadził". Mężczyzna 98-letni  w mojej obecności przeklinał "żeby pierun strzelił w tę elektryfikację, monterzy zniszczyli mi takie dobre stylisko od motyki, że za 5 zł bym nie dał i zrobił żonie awanturę, że dała im do pracy tę motykę. Mówił dalej "mnie na nic nie potrzebna elektryfikacja, a tyle spowodowała zniszczenia w sadzie /drzewinie/ i polu".
Gospodarz 55-letni z wielką radością pokazywał mi zostawiony u niego sprzęt do instalacji i mówił "jakie to ciekawe". Reemigrant z USA 60-cioletni bardzo sie cieszył z elektryfikacji, kopał z innymi sąsiadami dziury pod słupy i z radością pokazywał urządzenia i zegary silnikowe. Gospodarz 50-cioletni mówił mi, że początkowo niektórzy nie chcieli wpłacać na przewóz słupów i mówili: "nie mam pieniędzy nawet na kiełbasę na Święta", inni: "trzeba mi pieniędzy na nawozy" itp. Przed zakończeniem elektryfikacji na tzw. "bibę" wszyscy chętni składali bez słowa sprzeciwu.
   Gospodarz 68-letni: "wreszcie wszyscy będziemy oświeceni i nie będziemy tacy ciemni i zabici deskami". Dziewczyna 20-łetnia: "cieszę się z elektryczności, a najważniejsze dla mnie to radio i żelazko do prasowania". Kobieta 30-letnia: "jak to będzie przyjemnie jak muzyka z radia będzie się rozlegać po górach i dolinach.Rozdziela i będzie można słyszeć co się dzieje w świecie".
    Przy stawianiu słupów dorosłym towarzyszyły dzieci i potem organizowały zabawy naśladując starszych i po całej wsi rozlegało się przez kilka tygodni wołanie "hej w raz". Dwu i pół letni syn autora, gdy tylko coś dźwigałem wołał "hej w raz" i mówił "tatuś stawia slupy /słupy/". W czasie przeprowadzania instalacji w domach trwała walka mieszkańców w przeprowadzenia jej w rurkach, a nie kabelkiem, mimo że taka instalacja była droższa.
.   Wieś Rozdzielę żyła wiosną i latem 1959 r. elektryfikacją i duży był wpływ ekipy elektryfikacyjnej na wieś przez rozmowy i kontakty przy zamieszkaniu ekipy. Na początku kierownik ekipy zwołał zebranie kobiet i matek ostrzegając je, że większość pracowników jest żonatych. Pracownicy chwalili dziewczęta podkreślając, że są honorowe i bogobojne, podkreślając, że gdziekolwiek pracują przy elektryfikacji, to zawsze jeden z nich tam się ożeni.
    Dyrektor Zarządu Elektryfikacji Rolnictwa w Krakowie podkreślał, że wysokie napięcie w Rozdzielu wynosi 4 km, a niskie 20 km i dużo założono liczników siłowych do prac motorów i mechanizacji.

Elektryfokacja Rozdziela.

Elektryfokacja Rozdziela.

   Elektryfikacja wsi Rozdziele stała się krokiem rewolucyjnym zarówno w zakresie kultury materialnej, jak również duchowej. Wykorzystanie siły prądu oraz zastosowanie motorów elektrycznych w pracach gospodarczych i rzemieślniczych stało się powszechne. Dzisiaj młóci się zboże przy zastosowaniu siły prądu, młynkuje, rżnie sieczkę, mieli zboże w żarnach. W gospodarstwie domowym kobiet stosuje się siłę prądu w pralkach, lodówkach, prasowaniu, gotowaniu i pieczeniu oraz ogrzewaniu. Zastosowanie światła elektrycznego ułatwia wszelkie prace długimi wieczorami jesienno-zimowymi. Prąd elektryczny pozwolił na powszechne wprowadzenie
radia i telewizorów, a przez to upowszechnienie oświaty i kultury. Dzięki prądowi elektrycznemu nastąpił rozwój rzemiosła przez zastosowanie licznych maszyn i obrabiarek oraz zastosowania w budownictwie oraz w gospodarstwie domowym.

Foto: Czesław Blajda

O autorze:
Czesław Blajda.

   Czesław Wincenty Blajda (ur.14 września 1915 w Rozdzielu, zm. 16 maja 1995 w Krakowie) - polski geograf, etnograf, społecznik i historyk.  Rozpoczęte jeszcze przed wojną studia na Uniwersytecie Jagiellońskim zakończył zdobyciem tytułu magistra etnografii i etnologii w roku 1946, a w roku 1953 tytuł magistra geografii.

[wstecz]