WSPOMNIENIA
Na południe od Bochni prowadzi gościniec
leży przy nim nasza wioska, niczym laurów wieniec
są tam góry i doliny i potoki płyną,
rodzi grzyby i maliny zwie się Żegociną.
Roman Radłowski - dyr szkoły w Żegocinie - 1934 r.
Naszym polskim obyczajem jest, aby z okazji świąt -
jubileuszy lub innych historycznych wydarzeń uczcić rocznicę darząc pamięcią tych co
tę historię tworzyli, przypomnieć o latach minionych, pomarzyć o latach
nadchodzących, boć przecież często rzeczywistość ta z marzeń się tworzy dając
wizję bez której nie ma dalekowzrocznej działalności w osiąganiu celów.
Jubileusz 700-lecia Żegociny daje taką właśnie okazję. Mało jest
miejscowości, które mogą poszczycić się tak sędziwym jubileuszem. W roku jubileuszu
ukazało się szereg opracowań naukowych, artykułów i reportaży o Żegocinie
informujących o naszych zwyczajach, kulturze, osiągnięciach i porażkach. Takim
fundamentalnym dokumentem jest monografia opracowana pod kierunkiem mgr Czesława Blajdy
p.t. Żegociną dawna i współczesna w 700-lecie powstania wsi.
Jest to dokument bardzo cenny, zawiera bowiem szereg informacji o
faktach, które do chwili obecnej nie były znane nawet nam mieszkańcom tej ziemi
żyjącym tu od pokoleń tzw. "pniakom" wrośniętym korzeniami w tę ciężką
skalistą ale piękną ziemię. W monografii w zdecydowanej większości zapoznani
zostaliśmy z dawną historią parafii. Bardziej współczesne, te wczorajsze czasy
zostały zaznaczone bardzo ogólnikowo - i słusznie - ale jednak podjęto ten temat
dając bardzo fragmentaryczne informacje o tym, co działo się kilka, kilkanaście czy
kilkadziesiąt lat temu. Ten artykuł jest również bardzo skróconą informacją ze
względu na ograniczone łamy "Wiadomości Bocheńskich", ale jest częściowym
uzupełnieniem wiadomości o sprawach i ludziach współcześnie żyjących. Biorąc pod
uwagę fakt, że żyjemy w okresie burzliwych zmian formacji ustrojowej w której
szczególnie wybija się ogólna negacja tego co zrobiono w ostatnich kilkudziesięciu
latach, zdaję sobie sprawę z trudności w zrozumieniu celu i sensu przedstawianych
analiz i faktów chociaż tylko na takich się opieram. Informacja ta nie jest również
"propagandą sukcesu", nie o to chodzi, ale jest w pewnym sensie uznaniem dla
tych, którzy dla siebie, wsi, gminy, kraju pracowali, tworzyli w myśl zasady "kto
Ojczyźnie swej służy, sam sobie służy " (Stanisław Staszic). Jest faktem
bezspornym, że tutejsi ludzie tworząc cokolwiek nie myśleli o tym, że budują jakąś
formację ustrojową, wzbogacali swoją ziemię swoją pracą, dawali utrzymanie dla
swoich dzieci, działali dla przyszłego pokolenia. Praca społeczna nie ma żadnej ceny,
ale jest pamięć i z pamięci dla tych, którzy bezinteresownie pracowali, aby wszystkim
było lepiej ten artykuł dedykuję, bo jestem im to winien.
Piękno naszej żegocińskiej krainy w której przyszło nam
żyć i pracować jest niepowtarzalne, jak niepowtarzalnie piękna jest cała pogórska i
podhalańska ziemia. Jej piewca patron szkoły w Rozdzielu Władysław Orkan dał wyraz
zachwytu dla niej w słowach: "...ukochałem tę ziemię nad miarę, bom ją własną
pieśnią ukołysał". Ale tutejsi mieszkańcy to nie poeci i nie piszą wzniosłych
pieśni - dla nich poezją jest praca dla tej Ziemi. I z tej miłości nad miarę wywodzą
się ich dążenia i myśli, bolą niepowodzenia, cieszą sukcesy. Bogactwa tej Ziemi są
ogromne, to nie tylko szemrzące potoki, lesiste pagórki, żyzne doliny, czy bogactwa
ukryte głęboko pod ziemią. Tym szczególnym bogactwem są ludzie, obdarzeni niezwykłą
energią, zarażeni bakcylem wspólnego tworzenia, bowiem "każdy człowiek
zobowiązany jest przyczyniać się ze wszystkich sit dla dobra drugich i zaiste nic nie
jest wart ten, kto nikomu nie jest użyteczny" (Kartezjusz).
Żegocina położona w połowie drogi między Bochnią a
Limanową, dwoma poważnymi ośrodkami administracyjno - gospodarczymi zdana była na
samodzielność zwłaszcza w okresie gdy przemieszczanie się ludności było ograniczone.
Wymuszało to na społeczności podejmowanie działań w kierunku usamodzielnienia się, a
więc samowystarczalności. Tu była kiedyś słynna "galicyjska bieda", której
obraz u starszego pokolenia pozostaje jeszcze w pamięci i jest bardzo trudny do opisania,
bo przez młodych przyjmowany z niedowierzaniem. Po okupacji hitlerowskiej nastąpiła
znaczna migracja na "ziemie zachodnie". W okolicach Wrocławia, Świdnicy są
całe wioski złożone z tutejszych byłych mieszkańców przenoszących tam nasze
zwyczaje, obyczaje i kulturę polityczną, np. w miejscowości Węgry koło Wrocławia w
samym centrum miasta przed kościołem stoi pomnik Witosa. Ostatnie powojenne pokolenie
przechodziło wiele historycznych przeobrażeń: pierwsza zaświecona żarówka, pierwszy
autobus do Bochni i Krakowa, pierwszy odcinek asfaltowej drogi, pierwszy telefon i
listonosz, pierwszy traktor, rower i samochód - te pierwsze wydarzenia działy się tak
niedawno.
To "pierwsze" stało się dostępne dla każdego choć nie było to
łatwe. Ale to "pierwsze" było podstawą do następnego kroku, do zbudowania
wsi nowoczesnej, z domami w których urządzenia są jak w mieście, "woda w
ścianie", centralne ogrzewanie, gaz, radio i telewizja to wynik pracy ostatniego
pokolenia - w ciągu ostatnich trzydziestu lat ze wsi "drewnianej stalą się
murowaną". Ten pęd do nowoczesności obserwujemy zresztą w całej południowej
Polsce.
Położenie geograficzne, warunki klimatyczne, niekorzystna struktura agrarna gospodarki
chłopskiej sprawiły, że wypracowany został model gminy jako "turystyczno-rolnicza
z rozwijającym się przemysłem rolno - spożywczym". Sądzę, że była to trafna
decyzja pozwalająca wykorzystać tak walory klimatyczne, topograficzne jak i zachować
strukturę gospodarki chłopsko rodzinnej umożliwiającej wchłonięcie siły roboczej.
Nadmienić przy okazji należy, że w rejonie Żegociny wyjątkowo skutecznie obroniono
się przed kolektywizacją. Średnia gospodarstwa rolnego wynosi około 3 ha i jest
niekorzystna dla rozwoju wielkotowarowej gospodarki. Emigracja na ziemie zachodnie i
budowa przemysłu spowodowały znaczny ubytek ludności co poprawiło sytuację
ekonomiczną tych, którzy pozostali. Powstała klasa "chłopo - robotników"
mieszkających tu a pracujących w przemyśle, którzy zarobione pieniądze wkładali w
swoje gospodarstwa.
Rewolucja techniczna szczególnie widoczna była na wsi. Do roku 1945
sposób uprawy, zbioru z pól był taki sam od wieków: sierp i kosa, drewniana brona,
orka krowami, a u zamoż-niejszych końmi. Młocka zboża odbywała się tylko cepami.
Pierwsze maszyny do omłotów tzw. "trybówki" lub "pasówki"
uruchamiane siłą ludzkich rąk pokazywały się sporadycznie. Więcej sprzętu
napłynęło w czasie zasiedlania Ziem Zachodnich. Ściągano wówczas kieraty konne,
kosiarki do zboża oraz silniki spalinowe, ale dopiero elektryfikacja wsi spowodowała
przyspieszenie techniczne. Silniki elektryczne zastąpiły kieraty i silniki spalinowe.
Ciągłe zapotrzebowanie na nowinki techniczne powodowało, że produkcja rolna ciągle
wzrastała a było na nią pełne zapotrzebowanie. Powstawały większe zarodowe
gospodarstwa w których hodowano nowoczesne rasy bydła "bekonowego" na eksport
do Anglii. To była rzeczywiście produkcja udana, a Żegocina przodowała w tej hodowli.
Pierwszymi, którzy zastosowali nowe metody hodowlane byli: Tadeusz Janiczek, Stanisław
Łękawa, Mikołaj Rosiek i Leon Bilski. Znaczne osiągnięcia w postępie rolnictwa
miała gminna służba rolna prowadząc ustawiczne szkolenia rolnicze tzw.
"PR-y" czyli szkoły przysposobienia rolniczego, w których nauka kończyła
się egzaminem państwowym.
Zasadniczy zwrot w gospodarce chłopskiej nastąpił w latach 70-tych.
Wprowadzono wówczas uprawy bardziej pracochłonne ale i bardziej opłacalne. Nastąpiła
częściowa zmiana profilu produkcji rolnej, założono nowoczesne sady, pobudowano
szklarnie i wprowadzono uprawy warzyw i krzewów jagodowych. Stało się to za sprawą
powstałego w Łąkcie Górnej Zakładu Przetwórstwa Owocowo - Warzywnego a później
Zamrażalni Zamwinex. Była to decyzja na ówczesne czasy śmiała, ale trafna.
Niewątpliwa w tym zasługa takich ludzi jak Franciszek Waligóra, Leopold Guzik,
Kazimierz Fąfara, Zygmunt Czamara i wielu innych, którzy doprowadzili do uruchomienia
zakładu dającego zatrudnienie ponad 300 osobom, a co najważniejsze zmianę profilu
produkcji. Truskawki na terenie Żegociny uprawiane były sporadycznie w ogródkach
przydomowych, 10 lat później powstało "zagłębie truskawkowe" obejmujące
Bytomsko, Łąktę Górną, Żegocinę i jeszcze kilka innych miejscowości. Plantacje
porzeczek czarnych, agrestu i wiśni dały dla szeregu gospodarstw podstawowe źródło
dochodu. Była to produkcja eksportowa do Włoch Austrii, Danii, Niemiec i Anglii.
Równocześnie z rozwojem gospodarki owocowo-warzywnej zaczęły się
rozwijać gospodar-stwa "fermowe" - nowoczesne gospodarstwa specjalistyczne.
Korzystne 2 % kredyty spowodowały, że powstało w Gminie szereg gospodarstw zwłaszcza
term drobiarskich, szklarni, hodowli bydła i trzody. Były to "oazy"
nowoczesnego gospodarowania: 20 ferm drobiu +10 obiektów w SKR Ujazd dawało ogromną
produkcję kilku tysięcy ton żywca i kilkudziesięciu milionów sztuk jaj. Urządzano
wystawy rolnicze. Święta Kwitnącej Jabłoni w Leszczynie, które przekształciły się
z czasem w Święta Plonów Ogrodniczych i Pszczelarskich. Sierpy, kosy i cepy - a
kombajny, orka krowami i wołami - a ciągnik i nowoczesna uprawa, lampa naftowa - a
żarówka elektryczna, drewniany wóz - a samochód - to przeskok cywilizacyjny, który
dokonał się na naszych oczach.
"Takie będą Rzeczypospolite jakie młodzieży chowanie". Ta
słynna dewiza była ciągle i usta-wicznie w pracy twórczej nauczycieli i wychowawców.
Nie sposób wymienić wszystkich, którzy nieśli "kaganek oświaty" a
równocześnie propagowali rozwijanie różnych form spółdzielczości: Eugeniusz
Łopatko - kierownik Szkoły w Łąkcie Górnej, uczestnik ruchu oporu, wieloletni rad-ny
w PRN w Bochni i GRN w Żegocinie, inicjator elektryfikacji wsi, Jan Pasek - kierownik
Szkoły w Bytomsku, prezes ZNP w Żegocinie i Bochni organizator budowy dróg i
telefonizacji, Jan Przeniosło - kierownik Szkoły w Żegocinie, żołnierz, partyzant
BCh, za jego kadencji zakończono budowę szkoły rozpoczętą jeszcze przed wojną,
podjęto budowę przedszkola i domu nauczyciela oraz rozbudowę szkoły w Żegocinie
Bronisław Lis był zapobiegliwym i gospodar-nym kierownikiem Szkoły w Rozdzielu a
Grzegorz Hodowański kierownikiem Szkoły w Bełdnie (znany malarz i reżyser sztuk
teatralnych). Wymienić również należy Franciszka Widłę gminnego dyrektora szkół,
który współdziałał przy budowie schroniska w Rozdzielu, przedszkoli oraz Szkoły w
Leszczynie.
Walory turystyczne Żegociny znane były już w okresie
międzywojennym. Tu istniał pierwszy dom wczasowy zbudowany przez Żydów, właścicieli
okolicznych lasów (zburzono go w b.r.). Specyficzny mikroklimat Żegociny podobny jest do
rabczańskiego.
Odkryte w 1974 r. przez dr Niedzielskiego i jego studentów z
Politechniki Krakowskiej wody mineralne tzw. "zuber" świadczą o uzdrowiskowym
charakterze miejscowości. Brakuje natomiast obiektów o szczególnej wartości
historycznej, które zwykle przyciągają rzesze turystów. Żegocina wykształciła
rodzaj turystyki tzw. pobytowej dla rodzin mniej zamożnych. Basen kąpielowy, hotel, sala
gimnastyczna, sieć sklepowa, mała gastronomia i nowocześnie wyposażone domy
przyciągają chęt-nych do spokojnego i godziwego wypoczynku.
Może niewielu pamięta, że Żegocina brała czynny udział w
ogólnopolskim konkursie "Jabłońscy zapraszają Matysiaków" i otrzymała za
organizację wczasów w ramach tego konkursu I miejsce w 1975 r. i dwukrotnie II miejsce
(w 1985 i 1988 r.)w kraju. Rozwój turystyki spowodował, że powstała infrastruktura
komunalna: pobudowano chodniki, parkingi, wytyczono szlaki turystyczne. Podczas wakacji
młodzież szkolna z innych miast korzystała z walorów naszej okolicy.
Obiekty szkolne zamieniały się w tym czasie w placówki kolonijne. W
Rozdzielu powstało schronisko Polskiego Towarzystwa Schronisk Młodzieżowych, jedno z
najpiękniejszych w kraju, które od wielu już lat szczyci się wieloma wyróżnieniami i
nagrodami krajowymi. Jest to niewątpliwa zasługa kierowniczki schroniska pani Janiny
Orzeł, wielkiego przyjaciela młodzieży, zamiłowanej animatorski ruchu PTSM.
Schronisko w Rozdzielu powstało z inicjatywy mgr Czesława
Blajdy i wspomnianego już Bronisława Lisa. 11 października 1978 r. dokonano uroczystego
otwarcia schroniska. Dało ono kolejny impuls do podjęcia budowy schroniska PTTK pod
górą Kamienna przewidzianego na ok. 60 miejsc noclegowych. Budowa tego schroniska
jeszcze trwa. Na teren gminy weszły także duże przedsiębiorstwa państwowe
organizując właśnie tu swoje ośrodki wczasowe (Pewex, Poczta Krakowska, Chemobudowa -
Kraków). Żegocina jest również atrakcyjna w okresie zimowym. Z inicjatywy Zarządu
PTTK w Bochni podjęto budowę pierwszego wyciągu narciarskiego.
Znaczące miejsce w życiu mieszkańców wsi ma kultura i czytelnictwo.
Pierwszymi organizatorami życia kulturalnego w powojennym okresie były koła "
Wici", zwłaszcza w Bełdnie. W latach 1947-48 powstał pierwszy w powiecie
bocheńskim Dom Ludowy wybudowany wyłącznie przez tamtejszą społeczność i pierwszy w
tym rejonie teatr ludowy prowadzony przez Marię Grabowską, Grzegorza Hodowańskiego i
Annę Juszczyk. Organizatorami czytelnictwa byli kierownicy szkół a zwłaszcza
niestrudzony Jan Leśniak - kierownik szkoły w Łąkcie Dolnej, który w plecaku
roznosił książki po okolicznych wioskach. Twórcą Gromadzkiej Biblioteki Publicznej w
Żegocinie był Ludwik Cempura - żołnierz spod Monte Cassino, jeden z 400, którzy
uratowali się z Kozielska. Po jego śmierci bibliotekę przejęła pani Zofia Klimaj, a
następnie pani Teresa Dziedzic, która była współzałożycielką bibliotek w
Trzcianie, Kamionnej, Łąkcie Dolnej, Górnej i Leszczynie.
Gminny "parlament" hojnie wspierał finansowo biblioteki
(obecnie liczba woluminów wzrosła do 42 tyś.). Za tę działalność na niwie kultury
otrzymywał różne prestiżowe wyróżnienia i nagrody m.in. nagrodę "Mecenas
Kultury", statuetkę "Uskrzydlony" oraz medal "Nobel - Czesław
Miłosz". Szczególny patronat nad bibliotekami w naszej gminie sprawowała
Biblioteka im. Jana Wiktora w Bochni a w szczególności nieżyjąca już dzisiaj
wieloletnia kierowniczka pani Maria Bielawska oraz panie Zofia Rogowska i Ludmiła Gut, za
co dzisiaj składam piękny ukłon. Za przyzwoleniem ks. Antoniego Poręby proboszcza
parafii przeniesiono bibliotekę do budynku wikarówki. Na terenie gminy powstało wiele
obiektów samodzielnych lub współdziałających z Ochotniczą Strażą Pożarną: WDL w
Kamionnej, Leszczynie, Kierlikówce, Dom Strażaka w Trzcianie, Łąkcie Górnej. Budowę
Domu Kultury w Żegocinie wstrzymano obecnie z powodu braku środków. Z funduszy
przeznaczonych na kulturę konserwowano zabytki m.in. obelisk z czasów wojen szwedzkich w
Kamiennej, cmentarz z okresu I wojny światowej w Leszczynie, Łąkcie Górnej i
Żegocinie. Dofinansowano również przeniesienie zabytkowego kościółka z Królówki do
Rozdziela.
W 1974 r. utworzony został "Klub Twórców Ludowych", który
zrzeszał w swoim gronie wybitnych animatorów różnych sfer życia kulturalnego. Bywali
tu rzeźbiarze: Antoni Zbyrowski i jego córka Krystyna z Bełdna, Maria Juszczyk, poetka
i malarka Anna Łękawa z Łąkty Górnej, hafciarka Maria Pączek z Żegociny. Oni to
przede wszystkim inspirowali wystawami i plenerami artystycznymi młodzież do
zainteresowania sztuką. Gminny Ośrodek Kultury przez 20 lat prowadziła pani Helena
Budzyn, której działalność zasługuje na szersze opracowanie. W 1990 r. GOK został
zlikwidowany.
"Fajermani" to 12 jednostek i 325 członków Ochotniczych
Straży Pożarnych w gminie. Najstarsza OSP w Żegocinie liczy już 105 lat, w Trzcianie
100 lat a w Kierlikówce 5 lat. Kiedyś używano ręcznych pomp, obecnie "na
stanie" jest 8 wozów strażackich, 14 motopomp, 10 remiz strażackich a nawet dwie
strażackie orkiestry dęte (w Żegocinie i Leszczynie), które uświetniają
uroczystości kościelne i państwowe. Strażacy z OSP to ludzie o najwyższych walorach
moralnych i bezgranicznie oddani potrzebującym. Nie sposób wszystkich ich wymienić a
zatem podam tylko nazwiska niektórych komendantów: Waligórowie i Zatorscy z Żegociny,
Józef Stańdo, rodzina Guzików z Łąkty Górnej, Paweł Anielski z Kamionnej, Michał
Babral z Trzciany, Marian Sławęta z Rozdziela, Andrzej Waligóra i Gomułka z Bytomska.
Siłą gospodarki była spółdzielczość. W rejonie Żegociny ma ona
wielopokoleniową tradycję. Zakładana w okresie międzywojennym dla ochrony przed
dominacją gospodarczą (zwłaszcza w handlu, który był w rękach żydowskich)
doczekała się intensywnego rozwoju zwłaszcza w okresie ostatnich 40-tu lat.
Spółdzielczość samopomocowa, bankowa, ogrodnicza, usług rolniczych zatrudniała,
budowała, obsługiwała, udzielała kredytów, skupowała i zaopatrywała całą sferę
wsi i rolnictwa. O jej prężnym działaniu świadczy fakt, że w roku 1987 wszystkie
jednostki zostały sklasyfikowane na I miejscu w województwie tarnowskim. "Ojcem
spółdzielczości" nazwano nieżyjącego już legendarnego działacza Franciszka
Waligórę, który razem z innymi spółdzielcami (Leopoldom i Józefem Guzikami,
Kazimierzem Fąfarą, Janem i Stanisławom Juszczykami, Julianem Prytko, Janem Bobowskim,
Stanisławem Dudkiem, Jerzym Błoniarzem) stworzył najsilniejszą w rejonie Bochni
instytucję tego typu. Spółdzielczość była instytucją gminotwórczą,
"stwarzała ona "budżet" gminy i miała zasadniczy wpływ na tworzenie
się infrastruktury komunalnej.
Wieś Żegocina zaprogramowana została jako ośrodek administracyjno -
usługowy dla okolicznych wsi, tu znalazły swoją siedzibę władze gminne, policja,
poczta i wiele innych. W roku 1980 oddany został do użytku obiekt Urzędu Gminy
(pomieścił on także instytucje pocztowe) wskutek czego znacznie poprawiła się
obsługa obywateli. Wokół władz gminnych tworzyło się życie społeczno -
gospodarcze. Nasza gmina plasowała się od szeregu lat w czołówce gmin województwa
tarnowskiego, a w konkursie "Gmina Mistrz Gospodarności" zajmowaliśmy
corocznie miejsca od I do IV w całym województwie. Otrzymywaliśmy także wyróżnienia
od szczebla centralnego m.in. nagrodę "Za wybitne osiągnięcia gospodarcze i
społeczne". Przeprowadziliśmy gazyfikację 12 wsi (514 km sieci gazowej), budowę
wodociągów w Żegocinie i Bełdnie, kanalizację Żegociny i Łąkty Górnej,
rozpoczęliśmy budowę oczyszczalni ścieków. Sukcesem było wybudowanie apteki i
ośrodka zdrowia (dużej pomocy udzielił wówczas dr Józef Mycek). Przebudowaliśmy
wszystkie ciągi dróg państwowych i lokalnych oraz dziesiątki kilometrów dróg
prowadzących do przysiółków i pól. Te wszystkie osiągnięcia były możliwe tylko
dzięki organizowaniu się całego społeczeństwa. Liczne społeczne komitety
"wymuszały" dofinansowanie z budżetu państwa znacznych środków z funduszów
celowych. Żegocina jako jedyna w całym województwie była samowystarczalna finansowo,
odprowadzała również od 50 do 70 % swoich dochodów do budżetu wojewódzkiego. To
wojewoda przyjeżdżał tutaj po pieniądze a nie odwrotnie.
W latach 70-tych i 80-tych Gmina przeżywała " boom
gospodarczy" czego najlepszym dowodem jest to, że nasze nakłady na inwestycje
przewyższały budżety miasta Bochni i Brzeska (patrz rocznik statystyczny woj.
tarnowskiego) Aby tym inwestycjom podołać Gmina powołała szereg towarzyszących
instytucji, które zatrudniały zbędną siłę roboczą a pod koniec lat 80-tych
ściągała do Żegociny kadrę techniczną, w celu prowadzenia miejscowych zakładów.
Tutaj bowiem powstały: Przedsiębiorstwo Budownictwa i Gospodarki Komunalnej (120 osób),
Zakład Usług Inwestycyjnych, Przedsiębiorstwo Drobnej Wytwórczości (50 osób) - I
etap, cegielnia, stolarnia, ślusamia itp.
Prężnie rozwijało się budownictwo mieszkaniowe indywidualne.
Rocznie wydawano od 130 do 160 zezwoleń na budowę różnych obiektów a zwłaszcza
domów mieszkalnych. Powstało kilka osiedli domków jednorodzinnych i pierwsza
Spółdzielnia Mieszkaniowa "Przybyszówka", która miała dostarczyć mieszkań
przede wszystkim dla kadry specjalistów: inżynierów, lekarzy, nauczycieli i.t.p.
Działały też w Żegocinie instytucje o charakterze bardziej
społecznym (Rada Kultury, Klub Ochrony Przyrody i Krajobrazu, Klub Twórców Ludowych,
Gminny Komitet Rozwoju Turystyki, ZBOWiD i inne) stwarzające odpowiedni klimat życia
społecznego.
Bez końca będą trwały spory czy zrobiono wówczas dużo czy mało.
Co by było, gdyby inaczej było. To pytanie nie zostanie zapewne nigdy rozstrzygnięte,
bowiem spojrzenie na przeszłość będzie się zmieniać, jak zmienia się dzień
dzisiejszy. Może to ocenić dopiero historia. Dzisiaj należy się uznanie i szacunek
tym, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do tworzenia własnego jak i
wspólnego dobra, co z całym szacunkiem czynię. |