|
Agata Pławecka |
|
|
Mgr
Agata Pławecka podczas wykładu w auli Zespołu Szkół w Żegocinie. |
Podczas uroczystej inauguracji roku szkolnego 2004/2005 w Zespole Szkół
im. Świętej Jadwigi Królowej w Żegocinie inauguracyjny wykład dla licealistów i
uczniów zasadniczej szkoły zawodowej wygłosiła nauczycielka tej szkoły mgr Agata
Pławecka. Nosił on tytuł "Święta królowa Jadwiga w twórczości biskupa
Władysława Bandurskiego i malarstwie Piotra Stachiewicza".
Ze względu na duże walory
kształcące wykładu zaprezentowanego przez nauczycielkę żegocińskiej szkoły i
zgodną ocenę wszystkich słuchaczy, co do tego, że był on niezwykle interesujący,
pragniemy zaprezentować go Państwu, abyście bliżej mogli poznać sylwetki wybitnego
biskupa i gorącego patriotę Władysława Bandurskiego oraz znakomitego malarza przełomu
XIX i XX wieku Piotra Stachiewicza. Obu połączyła wybitna postać Św. Jadwigi, o
wyniesienie której na ołtarze tak bardzo zabiegali.
Pani mgr
Pławeckiej dziękujemy za udostępnienie tekstu wykładu oraz reprodukcji obrazów Piotra
Stachiewicza, którymi zilustrowaliśmy poniższy tekst. |
|
"Święta królowa Jadwiga
w twórczości biskupa Władysława Bandurskiego i malarstwie Piotra Stachiewicza". |
|
"A duch Jadwigi czeka, aby ją naród wezwał. Długo dawała mu widzialne znaki Swej
opieki, Orędowniczką chciała mu być z nieba, jako Matką była mu tu na ziemi. Lecz
naród przestał się domagać tych znaków, pamięć Jadwigi przygasła, liczne wota,
składane u Jej skromnej grobowej płyty zaginęły..." . "-Jadwigo
zbudź się! W Tobie nadzieja nasza!". Tak wołał w 1906 r. biskup Władysław
Bandurski. |
Władysław Bandurski
|
Przypomniał on w XIX wieku postać królowej Jadwigi i pragnął, by wznowiono starania o
jej kanonizację. Pamiętamy, że królowa zmarła w 1399 roku w opinii świętości.
Bandurski stawiał Królową za wzór dla młodzieży i dorosłych. Przypominał o
zasługach Jadwigi w krzewieniu nauki i polskiej mowy. Miało to ogromną rolę w XIX
wieku, gdy język ojczysty był wypierany przez zaborców. Jako wybitny kaznodzieja
zdawał sobie sprawę, że potrzeba w Polsce przykładu odwagi i zapału, wiary i czynu, a
takich dostarczała zapomniana postać Królowej Jadwigi. Warto więc wspomnieć
zapomnianego dziś, a tak bardzo popularnego w wieku XIX biskupa, poetę, kaznodzieję i
patriotę, który ożywił kult Jadwigi Królowej i przyczynił się do jej kanonizacji,
która miała miejsce na Krakowskich Błoniach dopiero w 1997 roku. |
|
Władysław Bandurski urodził się 25 maja 1865 roku w Sokalu. Ukończył gimnazjum we
Lwowie, potem studia uniwersyteckie w Rzymie, zakończone doktoratem z filozofii i
teologii. W 1887 roku został wyświęcony we Lwowie na kapłana. Pracował w Kamionce
Strumiłowej i we Lwowie. Cieszył się dużym zaufaniem kardynała Puzyny, był jego
sekretarzem. W 1903 roku został kanonikiem kapituły krakowskiej oraz prałatem domowym
papieża Leona XIII. W 1906 roku mianowano go biskupem sufraganem archidiecezji lwowskiej.
Przez kilka lat był rektorem seminarium duchownego we Lwowie. Szybko zasłynął jako
natchniony kaznodzieja. Brał udział w pracy niepodległościowej. Głęboko związany z
Legionami Józefa Piłsudskiego, docierał z kazaniami nawet na pierwsze linie frontu. Od
1920 roku osiadł w Wilnie, gdzie pełnił funkcję kapelana sił zbrojnych Litwy
Środkowej.
Zmarł w Wilnie 6 marca 1932 roku. Pochowany został uroczyście
w obecności Prezydenta Państwa, rządu i olbrzymich tłumów w krypcie pod kaplicą św.
Piotra i Pawła w bazylice katedralnej w Wilnie. Jego zasługi dla Polski nie uległy
zapomnieniu. W dniu 15 sierpnia 1996 roku, w Święto Żołnierza Polskiego, szczątki
biskupa Bandurskiego złożono w Warszawskiej katedrze polowej .
Biskup Bandurski w swoim bogatym dorobku literackim poświecił Św.
Jadwidze - wawelskiej pani - bardzo wiele uwagi. Jej postać przewija się w licznych
kazaniach np. "Jadwiga, dziewicom polskim na wzór", dezwach: "Zbudźmy
Jadwigę!" (1906), "O najwyższy hołd królowej Jadwidze" (1910) oraz
powieści "Jadwiga, święta królowa na polskim tronie" wydanej w 1910 roku.
Biskup przypominał w tej książce różne sceny z życia Jadwigi, podkreślał rolę,
jaką odegrała, doprowadzając do zjednoczenie państwa, zwracał też uwagę na dobroć
i wrażliwość monarchini na ludzką krzywdę. Władysław Bandurski starał się
odtworzyć dawne dzieje i przybliżyć współczesnym historię Polski. Powieść miała
spełnić w społeczeństwie wartość dydaktyczną i poznawczą. Czytelnicy mieli
dowiedzieć się nie tylko o królowej, lecz także poznać historię Polski. Do tej
książki jedenaście kolorowych ilustracji wykonał malarz Piotr Stachiewicz. |
Wypada w tym miejscu przybliżyć jego sylwetkę. Piotr Stachiewicz urodził się w
Nowosiółkach Gościnnych. W 1879 roku zapisał się do Krakowskiej Szkoły Sztuk
Pięknych. Był to czas szczególnego rozwoju tej uczelni. Dyrektorem był wtedy Jan
Matejko. Po jej ukończeniu udał się do Monachium. Od 1885 roku na stałe zamieszkał w
ulubionym przez siebie Krakowie. Był inicjatorem i wiceprezesem Towarzystwa Przyjaciół
Sztuk Pięknych oraz współzałożycielem stowarzyszenia artystycznego . Po śmierci
mistrza Jana mógł zostać dyrektorem Krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych, ale odmówił.
Motywem była konieczność reorganizacji szkoły, co wiązało się z usunięciem dawnych
profesorów. Stachiewicz nie chciał mieć z tym nic wspólnego. W swoim twórczym dorobku
pozostawił wiele cykli rysunkowych, obrazków olejnych oraz ilustracji. Współpracował
bowiem z wieloma pismami obrazkowymi. Spośród prac ilustratorskich wymienić można
miedzy innymi: - tekst Marii Konopnickiej, - zbiór kolęd i pastorałek, które sam
zebrał. - z powieści Sienkiewicza, serię obrazów olejnych o tematach wziętych z ,
wspomniane już ilustracje do biskupa Bandurskiego, J. I. Kraszewskiego i wiele innych.
Dzięki ilustracjom Piotra Stachiewicza książka Władysława Bandurskiego zyskała
większą wartość artystyczną. Malarz wyraźnie zainspirowany historią królowej
Jadwigi przelał na obrazy swoją konkretyzację dzieła. Słowo pisarza podziałało na
artystę.
W wieku XIX ożyło zainteresowanie postacią królowej Jadwigi.
Wśród osób zafascynowanych jej osobą był nawet mistrz Matejko. To wtedy powstało
bardzo wiele wizerunków zapomnianej świętej. Wśród nich obraz A. Piotrowskiego,
którego kopię sporządzoną przez Zdzisława Pabisiaka możemy podziwiać w naszej,
szkolnej auli. Za czasów życia Jadwigi nie powstał bowiem żaden portret. Nie wykonano
Jadwidze posągu nagrobnego, dlatego niewiele można powiedzieć o jej wyglądzie.
Dzięki rycinom Piotra Stachiewicza, oraz ozdobom
drukarskim Jana Bukowskiego powieść Bandurskiego "Jadwiga, święta królowa na
polskim tronie" zyskała bardzo wiele na wartości. Jak słusznie zauważa Janina
Wiercińska: "Gdy tekstowi towarzyszy zdobnictwo dekoracyjne czy typograficzne,
ilustracja i okładka - oddziaływanie książki jest inne niż druku pozbawionego tych
elementów, niekiedy zresztą tak sugestywne, że wytwarzają się pewne typy
wyobrażeniowe tą drogą przenoszone, o sile działania i trwania udzielającej się
wielu pokoleniom. Estetyka książki wynika nie tylko z doskonałego współdziałania
tekstu ze słowem. Wartość artystyczną podnoszą także ozdoby drukarskie Jana
Bukowskiego. "Ilustrowanie przekształciło się stopniowo w dekorowanie i
symbolizowanie. Zadaniem książki stało się sugerowanie, wydobywanie nastrojów,
budzenie uczuć i myśli, ale nie tylko przez słowo, przeciwnie, dostrzeżono, że w
pewnych okolicznościach tekst zyskiwał na sile i wyrazie, gdy towarzyszył mu obraz.
Sama litera - znak graficzny - ukazała teraz nagle swe dotąd mało dostrzegane walory
estetyczne, na równi z winietą, inicjałem, bordiurą, listwą dekoracyjną i
ilustracją" .Każda stronica tekstu jest okolona ozdobami drukarskimi, które
wprowadzają w nastrój powieści. Stanowią one rodzaj ramki, w którą wplecione są
postaci świętych, motywy roślinne oraz elementy architektury średniowiecznej - wieże,
zamki, a także symbole władzy królewskiej - korona i berło. Wszystko to pozwala
wprowadzić czytelnika w odległy świat kultury wieków średnich, kiedy żyła i
działała królowa Jadwiga. Omówię teraz ten cykl obrazów, których kopie umieszczone
są w naszej szkole w skrzydle gimnazjalnym. |
|
Pierwszy obraz Stachiewicza Królowa Jadwiga przedstawia monarchinię, w pozycji
siedzącej, która trzyma w ręce berło - symbol władzy królewskiej. Złota korona na
jej głowie dodaje Jadwidze godności i powagi. Z oblicza pani wawelskiej bije powaga i
dostojność. Królowa była nadzwyczaj piękną kobietą. Władysław Bandurski
próbował oddać jej urodę i tak pisał: "Sama postać jej była tak piękna i
nieziemska, iż musiała wzrok przykuwać do siebie. Lecz piękniejszy i wznioślejszy
był wyraz tej anielskiej twarzy, na której więcej było duchowego piękna, niż na
wszystkich malowanych obrazach świętych, na której dobroć bezgraniczna i cichy ból
zlewały się razem w królewską powagę i męczeński majestat". Malarz starał
się oddać nie tylko urodę, ale także święty charakter królowej, który promieniuje
z twarzy pełnej zadumy. Pisząc swą powieść, Bandurski korzystał, z kroniki
Długosza. Przytoczmy w tym miejscu ten fragment, w którym znany kronikarz opisuje
Jadwigę: "Była ponadto wykształcona i zaprawiona w dobrym postępowaniu, a
zaszczytne miejsce zapewniało jej nie tyle znakomite pochodzenie, ile kobieca godność.
Skromna z natury, odznaczała się również urodzoną wstydliwością. Otrzymała też z
niebiańskiego daru bardzo wielką i rzucającą się w oczy urodę, jakiej nigdy dotąd
nie widziano". Bandurski w swej książce wielokrotnie podkreślał zarówno jej
piękność, jak również świętość, dzięki zaś obrazowi Stachiewicza jego słowo
znalazło odzwierciedlenie w malarstwie.
|
|
Kiedy
rozpoczęte były przygotowania do podjęcia nadania imienia Królowej Jadwigi naszej
szkole w Żegocinie, to pierwotnie ten właśnie obraz wybrany został i to on miał
zawisnąć w auli. Stało się inaczej. Dlaczego, to już inna historia, myślę, że
kiedyś opowie Wam o niej Pani Dyrektor Danuta Pączek. |
Wiele wieków przetrwały legendy związane z życiem i działalnością Świętej Jadwigi
opowiadane z ust do ust. wszystkie przytoczył w swojej książce W. Bandurski. Druga
ilustracja "Orędowniczka skrzywdzonych" nawiązuje do rozdziału książki.
Któż im łzy wróci, w którym autor opisał wyprawę pary królewskiej do Wielkopolski
w maju 1386 roku.
Tutaj
królowa wstawiła się za ubogimi, którym król zabrał dobytek. Malarza zainspirowała
ta historia. Na obrazie widzimy rozgniewaną Jadwigę, która rozkazuje mężowi
naprawienie krzywdy. Ubrana jest w suknię prostego kroju, trawiastej barwy, bo w maju nie
używała innego koloru niż zielony. Ubioru jej dopełniały: popielato-srebrzysta
narzuta i skromne nakrycie głowy. Na drugim tle znajdują się postaci zapłakanych
ludzi, którzy w błagalnym geście wyciągają ręce. Na prośbę Jadwigi Jagiełło
miał podwójnie wynagrodzić krzywdy wieśniaków. Jadwiga miała powiedzieć królowi:
"-Kazaliście panie oddać ubogim należność za zagrabione mienie, a nawet go
przymnożyć. Ale kto im wylane łzy powróci? Jagiełło podniósł wzrok i utkwił go w
małżonce. A było w tym wzroku tyle niemego i jednocześnie wymownego zdumienia, że
rzekłbyś, a nawet poprzysiągł: zobaczył ją po raz pierwszy". |
|
|
|
Obraz Cud na Wawelu przedstawia monarchinię, która klęczy przed przemawiającym do niej
Chrystusem. Legendę tą opisał Bandurski w rozdziale "U stóp krzyża":
"Jadwiga dźwiga się z ziemi, jeszcze raz podnosi oczy ku Chrystusowi i jeszcze raz
pyta: - Co czynić mam? A Chrystus rzecze - "Czyń co widzisz. Ratuj Litwę!"
. Jadwiga wpatrywała się w Ukrzyżowanego jak w
kogoś, kto przekazuje jej tajemnicę swego własnego - odtąd także jej - życia. W
zmaganiu się z cierpieniem Chrystus potwierdził swą królewską godność, opanowanie,
miłość, nawet piękno. Unaocznił wielkość ofiary". Krzyż był dla niej szkołą
służby człowiekowi i najbardziej humanitarnej polityki. Obraz Stachiewicza bardzo
działa na wyobraźnię. Jak słusznie zauważa J. Wiercińska: "Jednym z elementów
książki - najbardziej rzucających się uwadze i pamięci - jest ilustracja".
Dzięki niej rosło przekonanie o świętości wizjonerki. |
|
Kolejny obraz "Szerząca wiarę" nawiązuje do rozdziału
"Obalone Bałwochwalstwo", w którym biskup opisał chrzest Litwy. Artysta na
pierwszym planie uwiecznił ogromny pień ściętego drzewa - symbol dawnej wiary
Litwinów, obok widnieje ogromna chrzcielnica. Królowa przedstawiona została jako
apostołka wiary, która krzyżem błogosławi cisnący się do niej z obawą tłum. |
|
|
|
Z osobą Jadwigi wiąże się także legenda o cudownym przywróceniu życia
kotlarczykowi, synowi ubogiej wdowy z Bochni, który podczas procesji w Krakowie zagapił
się i wpadł w fale Wisły. Lament zrozpaczonej wdowy usłyszała idąca na przedzie tej
procesji królowa i podeszła do ciała chłopca. Bandurski tak przestawił to zdarzenie:
"Jadwiga nachyla się. Chwilę stoi jakby w głębokiej zadumie, zdaje się modlić.
Potem zdejmuje z ramion kontusik (płaszcz) swój błękitny, nakrywa nim ciało młodego
kotlarczyka". Właśnie ten moment uchwycił malarz. Obraz "Kontusik
Jadwigi" przedstawia królową, która nachyla się nad ciałem chłopca, by okryć
go swoim płaszczem. Na drugim planie widoczny jest lud, który patrzy zdziwiony. Dobry
Bóg wysłuchał modlitw Jadwigi i chłopcu przywrócił życie. Ta legenda zachęca nas
by modlić się do naszej świętej patronki i powierzać jaj trudne sprawy. |
|
W powieści "Jadwiga, święta królowa na polskim tronie" nawiązywał
Bandurski do ogólnie panującego przekonania, że królowa, jako wnuczka Kazimierza
Wielkiego, odziedziczyła po nim nie tylko roztropność, ale przede wszystkim
wrażliwość na sytuację chłopów. Pisał: "Jam wnuka tego, co chłopów kochał,
i królem chłopów nazwany i ja, lud wiejski biorę w opiekę, on kiedyś wspomni, że
był kochany". Obraz Stachiewicza "Pocieszycielka ubogich"
przedstawia królową, która daje jałmużnę ubogiej kobiecie w czarnej sukni. |
|
|
|
Kolejna ilustracja "Godząca zwaśnionych" przedstawia chwilę, gdy Jadwiga
godzi Skirgiełłę z Witoldem - dwóch braci Jagiełły, którzy wielokrotnie szerzyli
bratobójcze walki. Królowa stoi pomiędzy braćmi, którzy w geście pojednania podają
sobie ręce do zgody. Obraz nawiązuje do rozdziału "Pośredniczka", gdzie
biskup opisał ogromną rolę, jaką odegrała monarchini w pojednaniu zwaśnionych braci.
Bez tej zgody niemożliwe byłoby zwycięstwo pod Grunwaldem. |
|
"Stopka królowej Jadwigi" to tytuł obrazu nawiązującego do legendy,
związanej z cudem odbicia na kamieniu stopy królowej. Dnia 16 października 1398 roku
królowa udała się na Garbary [nazwa dzisiejszej dzielnicy Krakowa pochodziła od
mieszkających tam garbarzy wyprawiających skóry] w Krakowie do braci Najświętszej
Maryi Panny z góry Karmel, by zobaczyć jak postępują prace przy budowie kościoła.
Wśród pracujących ludzi zauważyła płaczącego murarza, który tak miał opowiedzieć
jej o swej niedoli: "Jakże mi nie płakać, miłościwa pani ? Żonę moją zmogła
niemoc, puchlina. Ona mi ślubna, zaprzysiężona przed pańskim ołtarzem. Mam ją
zostawić bez żadnej pomocy ? Wszyscy prawią: na tę chorość najlepszy jest utarty a
rozpuszczony w winie proszek z węża, a co najmniej z ropuchy. A mnie nie stać na jego
kupno. Co dopiero mówić o sprowadzeniu medyka czy choćby znachorki ? A przecież w moim
domu jest czworo dzieci. Jakże mi nie płakać, gdy głód morzy mi dzieci, a nikąd
pomocy... |
|
- Ile zarabiasz człowieku? - spytała Królowa
- Dwa grosze dziennie. Zwyczajna to zapłata za robociznę
rzemieślniczą.
- Dobry człowieku - rzekła - nie frasuj się. Jutro przyślemy do
twojej żony naszego medyka z lekami, przyślemy ci też grosiwa. Dziś nie mam przy sobie
nić, wszakże... Tu królowa postawiła na pobielonej wapnem płycie nogę i oderwała od
niego srebrną sprzączkę.
- To wystarczy ci do jutra na najpilniejsze wydatki.
Z oczu murarza ściekły łzy. Gdy obeschły, ujrzał
on na głazie zarys stopy królowej. To dzięki Jadwidze wybudowano wspaniały kościół
Karmelitów na Piasku w Krakowie, w którym do dziś można podziwiać odbitą na kamieniu
stopkę Jadwigi. Przyjrzyjmy się bliżej obrazowi: na pierwszym planie widać zdziwionego
murarza, który patrzy na odbitą na kamieniu stopę. Nieco dalej postać pani wawelskiej,
która ogląda się zdziwiona. |
|
|
Królowa była świetnym politykiem, bardzo interesowała się sprawami państwowymi.
Doskonale rozumiała, że Polska musi stawić czoła potędze krzyżackiej, jednak
zdawała sobie sprawę, że należy odczekać do czasu aż wzmocnimy siły militarne.
Wielokrotnie pertraktowała z Krzyżakami, jednak oni lekceważyli jej żądania o
zwrócenie ziem. W obrazie "Strażnik pokoju" Stachiewicz zobrazował
monarchinię, która, według legendy, przepowiedziała zakonowi klęskę. Na drugim
planie widać Krzyżaków, których oczy zdradzają przerażenie i obawę wobec
zdecydowanej postawy polskiej królowej. A było to tak. Para królewska udała się do
Torunia, by pertraktować z Krzyżakami o ziemię dobrzyńską. Toruń był bramą, stąd
Krzyżacy pustoszyli całą Polskę. Sam wielki mistrz Konrad von Jungingen nie przybył
lekceważąc królową, przysłał zastępcę. Po trudnej dyskusji Jadwiga milczała. |
Przebiegła myślą najgorsze zbrodnie i
krętactwa krzyżackie: przedstawienie papieżowi sfałszowanego dokumentu księcia
Konrada Mazowieckiego... podstępne wydarcie Pomorza Gdańskiego Polsce... pustoszenie jej
ogniem i mieczem za Łokietka... nieuznawanie uznawanego przez papieża chrztu Litwy...
spotwarzanie jej samej i jej męża. Królowa nie zajmowała się wywiadem, ale jej mąż
miał swoich ludzi nawet w otoczeniu wielkiego mistrza i przekazywał jej potrzebne
wiadomości. Ten komtur wpatrzony w nią jak w święty obraz, nie nazywał ją inaczej
jak "nałożnicą Jagiełły". Tamten zaś, który już zdążył jej szepnąć,
że jest najmądrzejszą z niewiast ziemi, rozpowiadał o niej jako o "nieudanej
córce wielkiego ojca". Nagle ze zwykłego milczenia Jadwiga przeniosła się w
sferę boskiego milczenia. Królowa poczuła się wprost porwana przez Ciszę i
utwierdzona na tak wysokim szczycie, że niósł się tam jedynie głos Boży. Miała
świadomość, że cokolwiek powie to nie będzie wypowiedzią jej samej, ale zabrzmi
Bożą wyrocznią. Powstała, a jej poruszenie miało w sobie coś z poruszenia przez Boga
posad ziemi. Natychmiast powstali wszyscy: panowie polscy i rycerze krzyżaccy. Królowa
powiedziała: Biada wam za dawne i obecne krzywdy wyrządzone Królestwu Polskiemu ! Biada
wam za knowania i zdrady popełnione względem tych panów, których łaską i jałmużną
wzrośliście w potęgę ! Dopóki żyję nie dopuszczę do wybuchu wojny, ale
obaczycie...". |
|
Kolejna ilustracja "Opiekunka chorych" przedstawia królową opatrującą rany
nędzarza, którym już nikt nie chciał się zająć. Bandurski tak opisywał to
zdarzenie w rozdziale "Przy łóżku nędzarza": "Jadwiga lekko
zachmurzyła czoło, zawinęła rękawy królewskiej swej szaty i rzecze: - Dajcie wody i
maście gojące! Ze zdumieniem patrzą wszyscy obecni, a królowa rany nędzarza obmywa,
maścią smaruje i czystym obwiązuje płótnem" . Jadwiga zabrała się do obmywania
wrzodu koło serca. Ale choć robiła to równie sprawnie i delikatnie jak poprzednio,
wrzód nagle pękł i pociekła z niego krew, świeża i czerwona. - Daruj mi ! -
zawołała Jadwiga, ale zanim w geście przebłagania uklękła, spojrzała na twarz
chorego. Stężone w bólu rysy wyłagodziły się, a bijąca z nich jasność poszerzała
się. Porażona tym blaskiem Jadwiga spuściła powieki i oparła się o ścianę. Gdy
otworzyła oczy, zobaczyła puste łoże. Rzecz miała miejsce w szpitalu prowadzonym
przez siostry Duchaczki na ulicy szpitalnej równoległej do ul Floriańskiej. Szpital
ten, tak jak wszystkie szpitale średniowieczne, był przede wszystkim przytułkiem dla
ubogich i wydziedziczonych. |
|
|
|
Ostatni obraz Stachiewicza Wspierająca naukę wykonany do książki
Władysława Bandurskiego nawiązuje do faktu odnowienia uczelni przez Jadwigę.
Królowa bowiem oddała swoje klejnoty na odbudowę Akademii Krakowskiej. Na obrazie
widzimy monarchinię w ciemnozielonej sukni. Władczyni oddaje skrzynię klejnotów na
rozbudowę ukochanej uczelni. Była wtedy w stanie błogosławionym. |
|
Obrazy Piotra Stachiewicza wykonane pod wpływem inspiracji książką Bandurskiego
świadczą o dużym oddziaływaniu powieści na czytelników. Ze-spolenie rycin ze słowem
jest tak duże, że oddzielnie i jedno, i drugie nie miałoby takiego znaczenia, jakie
zyskują razem. Jak zauważa J. Wiercińska: "Z chwilą odłączenia ilustracji od
tekstu funkcja ta - polegająca na objaśnianiu go, interpretacji, dopowiadaniu - zatraca
się, pozostawiając sam obraz, którego rola mo-że być odmienna, treść nieczytelna, a
funkcja rozmaita, zbliżona wówczas do funkcji każdego innego, nie związanego z
książką dzieła plastycznego, powstałego niezależnie od jakiegokolwiek tekstu".
Książka Bandurskiego pozbawiona
ilustracji miałaby zdecydowanie mniejszą siłę oddziaływania i mniejszy zakres. Na
wyobraźnię człowieka zdecydowanie bardziej oddziałuje malarstwo. "Obraz działa
szybko i przenikliwie, a zapadając w głąb świadomości pozostawia trwałe i głębokie
ślady. Słowo przeznaczone jest dla odbiorcy bardziej wprawnego, nawet wyrafinowanego,
obraz zaś - dzięki swej chwytliwości, jest środkiem bardziej uniwersalnym, szybszym w
działaniu i łatwiejszym do przyswojenia" . Sceny z życia Jadwigi uwiecznione na
rycinach Stachiewicza docierały do szerokiej grupy odbiorców. Nie trzeba było nawet
czytać dzieła, by dowiedzieć się o historii zapomnianej królowej, która, jak to
wielu czuło, zasługiwała na miano świętej.
Książka Bandurskiego przetrwała w dwóch
egzemplarzach w Bibliotece Jagiellońskiej, kilka znajduje się AJK w Krakowie, jeśli uda
wam się do niej dotrzeć to przeczytajcie - gorąco zachęcam. |
|
Zaraz po wejściu do budynku Zespołu Szkół w Żegocinie od strony zachodniej, na
szkolnych korytarzach można - jak w galerii - rozpocząć oglądanie stałej wystawy pt.
"Oblicza Świętej Jadwigi" autorstwa prof. dr hab. arch. Jana Bruzdy z
Politechniki Krakowskiej. Składa się na nią 20 plansz z reprodukcjami portretów
Św. Jadwigi. Każde oblicze królowej poprzedza studium rysunkowe malowane na podstawie
ikonografii powstałej na przestrzeni wieków. |
|
Uczniowie
oglądający wystawę "Oblicza Świętej Jadwigi". |
|
[wstecz] |