Jan Burek

O KAPŁANIE I JEGO WIELU TALENTACH

    

    W Rozdzielu w rodzime Szczepana Stachonia i Heleny z Pławeckich siódmym dzieckiem był syn Adam. Urodził się 2.01.1918 r. Był wątłym, ale zdolnym chłopcem. Kiedy ukończył miejscową 3 - klasową szkołę rodzice nie mieli zamiaru dalszego kształcenia widząc go pomocnikiem w gospodarstwie. Ukryte jeszcze w nim talenty wyczuła jego pierwsza nauczycielka Zofia Smajder. Zabrała go do Kłaja i przy jej pomocy ukończył szkołę podstawową. Dalszą naukę kontynuował już w Bochni, w Gimnazjum im. Króla Kazimierza Wielkiego. W latach gimnazjalnych dojrzewała w nim przyjaźń z nieco starszym kolegą z Rozdziela Czesławem Blajdą. Pod okiem prof. Piotra Galasa współtworzyli monografię Rozdziela. Przy tej pracy młody Adam popisał się niemałym talentem plastycznym, ozdobił ją świetnymi rysunkami (w tuszu) sprzętów gospodarskich, wnętrz domostw i budownictwa wiejskiego.
      W roku 1937 ukończył bocheńskie gimnazjum egzaminem dojrzałości i wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. W czasie studiów jeszcze bardziej ujawniło się jego wątłe zdrowie, ale opieka ks. rektora Romana Sitki oraz pilność i zdolności pozwalały nadrobić przymusowe przerwy.

stachon07.jpg (7007 bytes) stachon09.jpg (5389 bytes) stachon10.jpg (5261 bytes)

Adam Stachoń jako uczeń klasy szóstej oraz jego rodzice: Helena i Szczepan Stachoniowie.

     Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk ks. biskupa Edwarda Komara 9 lipca 1942 r. w Tarnowie. Prymicje odbyły się w warunkach okupacyjnych, w Żegocinie zakończone skromnym przyjęciem na plebanii u ks. Ignacego Chmury. Pierwszą placówką młodego kapłana był Szczucin, przełożonymJbył proboszcz ks. Jan Ligęza przebywający w ukryciu przed gestapo. W tej sytuaicji ks. Adama często przesłuchiwali Niemcy. Z kolei dużo było kontaktów z rannymi i konającymi ofiarami wojny. Tych wiele stresów wywołało u księdza Stachonia chorobę i nerwicę żołądka.
    Po wojnie dalszymi placówkami pracy ks. Adama były kolejno: Krościenko nad Dunajcem, Żegiestów, Nowy Sącz (parafia Św. Małgorzaty) przerwane w 1948 roku rocznym urlopem na poprawę zdrowia. Wreszcie w roku 1953 objął małą parafię św. Rocha w Dąbrówce (przedmieście Nowego Sącza). Tutaj pasterzował prawie 20 lat. W roku 1955 mianowany został kanonikiem. W latach 1973 - 1988 był kapelanem PP Klarysek w Starym Sączu, gdzie organizował lipcowe odpusty Bł. Kingi. W 1981 r. dużo pracy włożył w organizację jubileuszu 700 - lecia Klasztoru Bł. Kingi.

Rodzinne fotografie wykonane przed domem rodzinnym w Rozdzielu.

     We wszystkich tych miejscach pracy duszpasterskiej ks. Stachoń okazał się gorliwym i lubianym przez wiernych Kapłanem. Ale prócz powołania do kapłaństwa Bóg obdarzył go innymi talentami, które rozwijał stopniowo. Najwcześniej zaś rysunek i malarstwo. Był samoukiem. Uprawiał malarstwo olejne na płótnie i desce o tematyce sakralnej i biblijnej. Był bardzo dobrym kopistą. Maria Bogdańska w swojej pracy magisterskiej opisuje ciekawe zdarzenie jak to ks. infuałt Władysław Leśiak z fary sądeckiej zamówił u ks. Stachonia kopię obrazu Chrystusa Przemienionego. Po namalowaniu zamawiający nie mógł odróżnić kopii od oryginału.

Dwa spośród wielu obrazów Ks. Adama Stachonia.

     Z początkowego okresu malarskiej twórczości można podziwiać nie tylko obrazy, ale również ich ramy wykonane przez autora obrazów. Były to kompozycje różnych materiałów, nawet nasion. Wszystkich obrazów ks. Stachoń namalował ponad trzysta. Większość znajduje się w kościołach tarnowskiej diecezji. Obraz przedstawiający Matkę Bożą Niepokalaną trafił w roku 1982 do Watykanu jako dar dla Jana Pawła II od PP Klarysek Starosądeckich.
      W okresie pobytu w Dąbrówce ks. Adam nie tylko troszczył się o duchowe sprawy parafii, ale również o piękno otoczenia. Uprawiał kwiaty głównie róże. Posiadał sztukę ich rozmnażania, produkował rzadkie ich odmiany jak granatowe, czy herbaciane. Wzbudzał podziw u zawodowych ogrodników, którzy korzystali z jego doświadczeń. Ksiądz Adam należał do ludzi, którzy w potrzebie podejmują się wszelakich dzieł. W pracy z młodzieżą szukał różnych form. Kiedy zafascynował ich turystyką górską, a później wodniacką, stanął problem braku kajaków. Rozwiązał go metodą gospodarczą i sam z pomocą młodzieży budował kajaki.
    Ksiądz Stachoń znany był jeszcze z jednej pasji; był hodowcą kanarków zarejestrowanych w Centralnym Związku Hodowców Kanarków w Katowicach. Posiadał w tej dziedzinie odpowiednią wiedzę i duże doświadczenie. Dochód z hodowli stanowił też wsparcie dla klasztoru PP Klarysek.

     Przyjaźń z księdzem Stachoniem, którą się się szczycę, miała początek jeszcze w latach czterdziestych przy końcu okupacji. Byłem wtedy ministrantem w kościele parafialnym w Żegocinie. Z rzadka przyjeżdżał do swojej rodzinnej parafii i dopiero w roku 1948 pozostał dłużej. Moje dalsze kontakty miały formę bardzo rzadkich spotkań. Były to wizyty w Dąbrówce i w Starym Sączu i rewizyty w Bochni. Latem roku 1976 towarzyszyłem ks. Adamowi w wędrówce na górskim szlaku Kosarzyska - Eljaszówka - Szczawnica.
     Był to już schyłek jego pieszych wypraw. Pod koniec okresu pracy w Starym Sączu coraz bardziej zapadał na zdrowiu. Przeszedł resekcję żołądka. Wreszcie dopadł go reumatyzm w najostrzejszej formie. Tak schorowanego człowieka umieszczono w Domu Księży Emerytów w Tarnowie - Zgłobicach, gdzie przeżył jeszcze jedenaście lat.
     W ostatnich latach pobytu w Zgłobicach odwiedzałem chorego. Wizyty były coraz krótsze z uwagi na pogarszający się stan zdrowia. W rozmowie ze mną zawsze najmilej wspominał Dąbrówkę i chwalił się odwiedzinami oraz pamięcią byłych parafian. Do końca korzystał z dobrej i fachowej opieki. Zmarł w tym zakładzie w Święto Matki Boskiej z Góry Karmel 16 lipca 1999 r.
     Nie można się więc dziwić, że został pochowany w Dąbrówce, na parafialnym cmentarzu w cieniu starego drewnianego kościoła Św. Rocha.

[wstecz]